Blog o książkach. Różne gatunki, różne kraje, różni autorzy.

sobota, 13 grudnia 2014

Statystyki kłamią? Ile osób czyta?

19:42 Napisany przez Kama , , 2 komentarze
Badania Biblioteki Narodowej o stanie czytelnictwa w Polsce w 2012 r. były wielokrotnie cytowane w różnych mediach, czy przez różne osoby. Niestety, to nie przełożyło się na świadomość tego, co dokładnie było w raporcie. Najczęściej ludzie zatrzymują się na tym, że 60% Polaków w ciągu roku nie przeczytało ani jednej książki (szeroko zdefiniowanej).

Czy autor książek ma prawo wypowiadać się na temat czytelnictwa? Mariusz Czubaj uważa, że tak. Dlatego wypowiadał się na ten temat na Pop! Festiwalu podczas niedzielnej dyskusji o polskim kryminale. Ja się z tym nie zgadzam, bo uważam, że ma on spaczony obraz rzeczywistości - widzi tylko czytelników, nie widzi ogółu obrazu. To, co przywoływał Czubaj i jego koledzy na spotkaniu "ale przecież tyle osób przychodzi na spotkania, tyle osób kupuje..." to moim zdaniem marny wycinek rzeczywistości.




Przyjrzyjmy się liczbom. W Polsce jest ok. 38,5 mln osób. Około 15% z nich to dzieci poniżej 15 roku życia. Badanie BN (reprezentatywne) dotyczyło osób od 15 roku życia. Według badania ponad 12 milionów Polaków przeczytało przynajmniej 1 książkę w roku. Nawet zakładając, że na spotkania autorskie jeżdżą osoby spośród 11% czytających 7 i więcej książek, nie uwierzę, że grupka autorów kryminałów (razem wziętych) w ciągu roku spotyka się choćby z milionem różnych czytelników. Na spotkania w bibliotece, jak opowiadał Czubaj, potrafią przyjść jedynie 2 osoby. Na spotkanie w Empiku tysiąc osób nie przyjdzie, bo Empik i tak ich na raz nie pomieści. Skąd więc to przeświadczenie autorów, że "tyle osób czyta"?

Ile znasz osób, które czytają książki? A teraz zastanów się, jak dobierasz sobie bliższych znajomych, z którymi z własnej woli się (częściej) kontaktujesz. Podobieństwo zainteresowań? Wspólne spojrzenie na świat? Moi bliscy znajomi (i nie mówię tu o przyjaciołach) to osoby, które czytają książki. Powód jest prosty: z osobami które nie czytają książek, nie mam najczęściej o czym rozmawiać. Żeby była jasność, z osobami, które czytają książki rozmawiam na różnorodne tematy, nie tylko o książkach.

Nawet już pal licho to skrzywione i absolutnie niereprezentatywne spojrzenie, które wydaje się Czubajowi uprawnione do wydawania sądów. Powiedzmy, że ocenia sobie, że skoro sprzedało się ileś tysięcy egzemplarzy to można to pomnożyć przez kilka osób które pożyczyło książki, czy ileś tam osób, które je pobrało z internetu za darmo. A ponoć według Czubaja (i części osób podważających wyniki sondażu) te "nieformalne" metody pozyskania lektury (i czytelników) nie są brane pod uwagę. Pierdzielisz głupoty, panie Czubaj.

Niestety, żeby mieć o tym pojęcie trzeba ze zrozumieniem przeczytać całość raportu Biblioteki Narodowej, a nie zatrzymywać się na tych najczęściej cytowanych przez media 60% nieczytających.

W raporcie są podane źródła pochodzenia książek. Między innymi są to: prezenty, wypożyczenie od rodziny czy znajomych, wypożyczenie z biblioteki, legalne pobranie z internetu, nieformalne pobranie z internetu (czyli np. Chomik). Ponad 1100 respondentów (czyli osoby, które przeczytały min. 1 książkę) odpowiadało na pytanie o źródła pochodzenia książek (można było wybrać kilka). Pożyczało od znajomych 310 osób, pobierało nieformalnie z internetu - 6 osób. Najpopularniejszym źródłem książek były zakupy - 449 osób.

Według raportu o rynku książki średni nakład książek w 2012 r. to niecałe 4 tysiące. Nakład 10 tysięcy książek to już hit. Ile osób pożyczy dany egzemplarz? Ile osób ściągnie z sieci? A teraz zastanów się... Ile książek i ilu osobom pożyczyłaś (pożyczyłeś) jakiekolwiek książki w ciągu ostatniego roku. Czy osoby pożyczające czytają książki i bez tego, czy są to te przypadki, które nie czytają ani jednej książki rocznie? Nie przeceniałabym tego "pożyczania sobie" książek.

Mówi się, że statystycznie właściciel i pies mają po trzy nogi. Mówi się też, że są małe kłamstwa, duże kłamstwa i statystyki. Zazwyczaj się zgadzam z tym zdaniem, w końcu taka statystyka Goodreads nie była wiele warta. Ale mimo to  skłaniam ku rzeczywistości opisywanej w badaniach (reprezentatywnych!) Biblioteki Narodowej. Sam fakt, że otoczenie wykazuje jakieś cechy (np. dużo czyta), nie znaczy, że tak wygląda rzeczywistość.

A Ty co sądzisz? Czy zgadzasz się z Biblioteką Narodową w ocenie czytelnictwa?
Toktogi is on
Toktogi is on

2 komentarze:

  1. Ja niestety się z Tobą zgadzam- Polacy czytają bardzo mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są Polacy, którzy czytają wiele. ;) Ciekawe czy dożyjemy do czasów gdy dobijemy do Czech, gdzie (podobno) 80% czyta książki.
      A tymczasem miejmy nadzieję, że raport BN za 2014 r. (zapewne opublikowany w marcu 2015) będzie miał dla nas dobre wiadomości.

      Myślisz, że czytelnicy mogą coś zrobić by poprawić czytelnictwo w Polsce?

      Usuń