Pod koniec roku czytałam naraz dwie powieści zaliczane do gatunku fikcji historycznej. Książkę Fina - Miki Waltari - Egipcjanin Sinuhe, oraz książkę usańskiej pisarki Diany Gabaldon - Obca (tom 1) kojarzonej także z angielskiego tytułu Outlander.
Egipcjanin Sinuhe to historia życia Sinuhe, który był m.in. nadwornym lekarzem faraona Echnatona. Żył nie tylko w Egipcie, podróżował po krajach ościennych. Bohaterką Obcej jest Claire Beauchamp, angielska pielęgniarka, która służyła w szpitalach polowych podczas Drugiej Wojny Światowej. Podczas pobytu z mężem w Szkocji na drugim miesiącu miodowym, przenosi się w czasie o jakieś 200 lat wcześniej. Obie książki łączy chociażby narracja pierwszoosobowa.
Nie chcę się rozwodzić nad nimi, nie mam pod ręką obu książek. Nie przepadam za pisaniem recenzji bez książki pod ręką. Ale podzielę się swoimi wrażeniami, i tym co mi zostało. Zachęcam również do przeczytania cytatu z Egipcjanina Sinuhe.
Zdecydowanie lepszą książką jest Egipcjanin Sinuhe. Polityka i kwestie społeczne zajmują tam o wiele więcej miejsca. Miłość nie jest tam dominującym wątkiem, chociaż zaślepienie głównego bohatera jakąś tam kobietą (niejedną) ma wielki wpływ na akcję. W Obcej wątek romansowy dominuje nad wszystkim i tworzy sporo bezsensów. I tak osoba, która przez całą wojnę, pod wielkim stresem i w zagrożeniu, nawet "nie spojrzała na innego mężczyznę", miesiąc po przenosinach w czasie już jest zakochana w jednym z pierwszych mężczyzn, których ujrzała.
W Sinuhe jest sporo przemyśleń. Wiemy, o czym główny bohater myśli. Główna bohaterka Obcej nie myśli. A jeśli myśli, to wychodzi to czasem w dialogach. Jak na osobę wstrząśnięta "dwoma mężami naraz" przepowiedzianymi przez wróżkę jakoś nijak żadna myśl się w jej głowie nie lęgnie gdy się dowiaduje, że ma wyjść za mąż w Szkocji. Mimo deklaracji "kochania pierwszego męża" praktycznie o nim nie myśli. Czasem sobie o nim przypomina, zwłaszcza jak widzi twarz sadystycznego kapitana (przodka męża) który wygląda dokładnie tak samo jak jej mąż, Frank, ale zachowuje się zupełnie inaczej.
Sinuhe, odnosi konkretne rany psychiczne, rzutują one na jego zachowanie później. Claire, dosyć szybko przechodzi do porządku dziennego nad tym, że mąż ją zgwałcił, że ktoś inny próbował ją zgwałcić (bo mąż nie mógł powstrzymać swej chuci i musieli w lasku, w czasie wyprawy, tak że nie zwracali uwagi na nic wokół) i że ona zabiła niedoszłego gwałciciela. Z tego co pamiętam, to chyba w ogóle fakt, że zabiła nie zrobił na niej większego wrażenia. Przecież po szkole życia jaką dostała podczas wojny, zabijanie twarzą w twarz (nożem) to pikuś. a mi do tej pory zawsze się wydawało, że jednak to drugie to coś traumatyzującego.
Sinuhe jest życiową pierdołą, bujającą w obłokach. Sporo osiągnął dzięki swemu cwanemu niewolnikowi Kaptahowi. Czasem, nawet jeśli pod względem ideologicznym, podejmuje decyzje, które później przynoszą mu dobry dochód. Zupełnie nie ma natomiast "szczęścia" w miłości, zaślepiony różnymi innymi rzeczami. W imię "wyższych celów" nie zwraca nawet uwagi na to co się dzieje wokół niego. Ale mimo czasem denerwujących zachowań, jest postacią, którą się lubi i której życzy się dobrze. Mimo tego, że wiadomo, że "źle skończył" bo historia jest opowiadana (spisywana) z punktu widzenia starca na wygnaniu.
Claire, i jej szkocki mąż Jamie, są najbardziej wkurzającymi postaciami w książce. Claire, niezależna, wolnomyśląca, silna psychicznie kobieta, szybko akceptuje fakt dominacji męża, zależności od niego, bicia i gwałcenia. Jamie natomiast to szlachetny, wyedukowany brutal, który jednak potrafi być czuły i sprawiać, że Claire chce się nim zaopiekować. I wybaczać mu, gdy ma minę zbitego psiaka. Jako dwudziestotrzyletni prawiczek, szybko staje się "kochankiem z marzeń".
Jeśli by nie klasyfikować tego jako beletrystykę historyczną, to Egipcjanin Sinuhe byłby powieścią socjologiczną (polityczną, religijną) a Obca - powieścią fantasy, bo jej akcja i postacie są aż tak nierealne. ;) Gdyby się uprzeć, Obcą można przeczytać w weekend i zapomnieć. Egipcjanina Sinuhe nie da się tak szybko przeczytać, zbyt jest naładowany ideami, przemyśleniami. Skłania do własnych rozważań i zostaje na długo w pamięci.
Świetna książka (Egipcjanin Sinuhe) vs książka kiepska (Obca). Tym razem bez oceny liczbowej.
A Ty co sądzisz o tych książkach?
Tytuł: Egipcjanin Sinuhe
Autor: Mika Waltari
Tłumaczenie: Zygmunt Łanowski
Język oryginału: fiński
Wydawnictwo: Książnica
Wydanie: Katowice 1998
ISBN: 83-7132-627-0
Tytuł: Obca
Autor: Diana Gabaldon
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Język oryginału: angielski
Wydawnictwo: Amber
Wydanie: 1999
ISBN: 8372451141
Egipcjanin Sinuhe to historia życia Sinuhe, który był m.in. nadwornym lekarzem faraona Echnatona. Żył nie tylko w Egipcie, podróżował po krajach ościennych. Bohaterką Obcej jest Claire Beauchamp, angielska pielęgniarka, która służyła w szpitalach polowych podczas Drugiej Wojny Światowej. Podczas pobytu z mężem w Szkocji na drugim miesiącu miodowym, przenosi się w czasie o jakieś 200 lat wcześniej. Obie książki łączy chociażby narracja pierwszoosobowa.
Nie chcę się rozwodzić nad nimi, nie mam pod ręką obu książek. Nie przepadam za pisaniem recenzji bez książki pod ręką. Ale podzielę się swoimi wrażeniami, i tym co mi zostało. Zachęcam również do przeczytania cytatu z Egipcjanina Sinuhe.
Zdecydowanie lepszą książką jest Egipcjanin Sinuhe. Polityka i kwestie społeczne zajmują tam o wiele więcej miejsca. Miłość nie jest tam dominującym wątkiem, chociaż zaślepienie głównego bohatera jakąś tam kobietą (niejedną) ma wielki wpływ na akcję. W Obcej wątek romansowy dominuje nad wszystkim i tworzy sporo bezsensów. I tak osoba, która przez całą wojnę, pod wielkim stresem i w zagrożeniu, nawet "nie spojrzała na innego mężczyznę", miesiąc po przenosinach w czasie już jest zakochana w jednym z pierwszych mężczyzn, których ujrzała.
W Sinuhe jest sporo przemyśleń. Wiemy, o czym główny bohater myśli. Główna bohaterka Obcej nie myśli. A jeśli myśli, to wychodzi to czasem w dialogach. Jak na osobę wstrząśnięta "dwoma mężami naraz" przepowiedzianymi przez wróżkę jakoś nijak żadna myśl się w jej głowie nie lęgnie gdy się dowiaduje, że ma wyjść za mąż w Szkocji. Mimo deklaracji "kochania pierwszego męża" praktycznie o nim nie myśli. Czasem sobie o nim przypomina, zwłaszcza jak widzi twarz sadystycznego kapitana (przodka męża) który wygląda dokładnie tak samo jak jej mąż, Frank, ale zachowuje się zupełnie inaczej.
Sinuhe, odnosi konkretne rany psychiczne, rzutują one na jego zachowanie później. Claire, dosyć szybko przechodzi do porządku dziennego nad tym, że mąż ją zgwałcił, że ktoś inny próbował ją zgwałcić (bo mąż nie mógł powstrzymać swej chuci i musieli w lasku, w czasie wyprawy, tak że nie zwracali uwagi na nic wokół) i że ona zabiła niedoszłego gwałciciela. Z tego co pamiętam, to chyba w ogóle fakt, że zabiła nie zrobił na niej większego wrażenia. Przecież po szkole życia jaką dostała podczas wojny, zabijanie twarzą w twarz (nożem) to pikuś. a mi do tej pory zawsze się wydawało, że jednak to drugie to coś traumatyzującego.
Sinuhe jest życiową pierdołą, bujającą w obłokach. Sporo osiągnął dzięki swemu cwanemu niewolnikowi Kaptahowi. Czasem, nawet jeśli pod względem ideologicznym, podejmuje decyzje, które później przynoszą mu dobry dochód. Zupełnie nie ma natomiast "szczęścia" w miłości, zaślepiony różnymi innymi rzeczami. W imię "wyższych celów" nie zwraca nawet uwagi na to co się dzieje wokół niego. Ale mimo czasem denerwujących zachowań, jest postacią, którą się lubi i której życzy się dobrze. Mimo tego, że wiadomo, że "źle skończył" bo historia jest opowiadana (spisywana) z punktu widzenia starca na wygnaniu.
Claire, i jej szkocki mąż Jamie, są najbardziej wkurzającymi postaciami w książce. Claire, niezależna, wolnomyśląca, silna psychicznie kobieta, szybko akceptuje fakt dominacji męża, zależności od niego, bicia i gwałcenia. Jamie natomiast to szlachetny, wyedukowany brutal, który jednak potrafi być czuły i sprawiać, że Claire chce się nim zaopiekować. I wybaczać mu, gdy ma minę zbitego psiaka. Jako dwudziestotrzyletni prawiczek, szybko staje się "kochankiem z marzeń".
Jeśli by nie klasyfikować tego jako beletrystykę historyczną, to Egipcjanin Sinuhe byłby powieścią socjologiczną (polityczną, religijną) a Obca - powieścią fantasy, bo jej akcja i postacie są aż tak nierealne. ;) Gdyby się uprzeć, Obcą można przeczytać w weekend i zapomnieć. Egipcjanina Sinuhe nie da się tak szybko przeczytać, zbyt jest naładowany ideami, przemyśleniami. Skłania do własnych rozważań i zostaje na długo w pamięci.
Świetna książka (Egipcjanin Sinuhe) vs książka kiepska (Obca). Tym razem bez oceny liczbowej.
A Ty co sądzisz o tych książkach?
Tytuł: Egipcjanin Sinuhe
Autor: Mika Waltari
Tłumaczenie: Zygmunt Łanowski
Język oryginału: fiński
Wydawnictwo: Książnica
Wydanie: Katowice 1998
ISBN: 83-7132-627-0
Tytuł: Obca
Autor: Diana Gabaldon
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Język oryginału: angielski
Wydawnictwo: Amber
Wydanie: 1999
ISBN: 8372451141
Książki nie czytałam, ale właściwie to uwielbiam kulturę starożytnego Egiptu. Architektura i te wszystkie kulty bogów.. *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Jak uwielbiasz starożytny Egipt, to przeczytaj koniecznie. :) zwłaszcza, że jest duży nacisk położony na wątek religii - kult Atona i kult Amona (przede wszystkim). Polecam.
Usuń