Blog o książkach. Różne gatunki, różne kraje, różni autorzy.

piątek, 23 stycznia 2015

Warszawa literacka lat międzywojennych

Musiałam się ustawić w kolejce w bibliotece po tę książkę. Konkretnie to zarezerwować ją internetowo. Przyszedł mail, że książka do odbioru, to popędziłam jeszcze tego samego dnia. Uwielbiam czytać o Warszawie, interesuje mnie jej historia. Nie jestem z tych osób, które interesują się życiem sławnych. Ale skoro książka Warszawa literacka lat międzywojennych reklamowana była jako twórcy, miasto, blaski i cienie epoki, postanowiłam, że po nią sięgnę.

Autorka opisuje książkę jako: 18 rozdziałów o warszawskich literatach i innych pisarzach związanych z Warszawą w okresie międzywojennym. Jaki był klucz? Nie wiem. Nie wiem czemu np. nie było Juliana Tuwima, który na kartach książki pojawiał się gdzieś przy okazji wspominek o bytności kogoś innego w kawiarni Ziemiańskiej.




Moje ogólne odczucie dotyczące tej książki: chaos. A w ogóle to raczej szkic do książki, która potrzebuje jeszcze szlifów zanim się ją wyda.

Przykłady? Maria Dąbrowska: brak daty urodzin, brak nazwiska panieńskiego (w innych przypadkach się pojawia), tylko w tekście wspomniane przy okazji jednego z jej nauczyciel "Panna Szumska - za dużo fantazji."

Najgorzej jest przy Leśmianie. Urodził się w zasymilowanej rodzinie żydowskiej (s. 105). Dora [kochanka] przeszła na katolicyzm, bo myślała, że poeta się z nią ożeni (s. 109). Bolesław Leśmian był ochrzczony, jego córki chodziły do kościoła. (s. 113). To naprawdę powinno być w takiej kolejności? "Nie przeczuwał śmierci" (s. 107) czy "czuł, że nadchodzi smuga cienia, że niedługo nastąpi kres jego starań" (s. 115)?

Cała książka sprawia wrażenie, jakby była pisana dla osób, które świetnie się orientują w życiu pisarzy, w historii literatury, i po prostu są zainteresowani wątkami związanymi z Warszawą.

Dlaczego ojciec Marii Komornickiej awanturował się, że czytała Lalkę Prusa?

Dlaczego wsparcie Tuwima pozwoliło komuś tam wyrobić paszport?

Co takiego tłumaczyła Kazimiera Iłłakowiczówna, że dostała węgierski Złoty Order Pracy?

"Warszawskie adresy" literatów są nieraz po prostu nazwą ulicy... Pojawiają się np. "Chimera" ul. Książęca. Czasopismo to miało redakcję na ulicy Książęca 7. Znalezienie tego było kwestią kilku sekund w wyszukiwarce czy Wikipedii. Instytut Propagandy Sztuki (IPS), który momentami przybierał formę "Ips-u", bez problemu dało się zlokalizować na ul. Królewskiej 13 (obecnie hotel Victoria). W książce było "ul. Królewska". Skoro autorka chciała ocalić od zapomnienia adresy, tak zdegustowana choćby brakiem tabliczek, to powinna była podawać dokładne adresy. Tak zachowuje się przewodnik?

A propos adresów, znalazłam błąd (po prostu przy czytaniu, nie weryfikowałam nic). Przy którymś autorze (notatek nie robiłam) wspomniane było o ul. Wspólnej 1, gdzie obecnie się mieści Ministerstwo Rolnictwa. Niemożliwe, bo to ministerstwo jest na Wspólnej 30, a na Wspólnej 1 jest Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Historie o literatach są dosyć nierówne, niektórym poświęca autorka więcej uwagi, innym mniej. Różne są rzeczy, które są opisywane w ramach historii konkretnych osób. Czasem też brakuje zdjęć tych osób, nie wiedzieć czemu.

Nie podoba mi się to, że autorka ocenia wydarzenia po swojemu i daje temu wyraz. Np. w kwestii długu Leśmiana "Chcąc pomóc ofiarowała pieniądze kochankowi. Duży wkład w spłacanie długu miała także żona, Zofia Chylińska. (...) Kobiety Leśmiana zdały wiec życiowy egzamin lojalności." No pięknie. A jakoś autorka nie potępia niewiernego męża, który zdradzał żonę także gdy była w ciąży. Te fakty po prostu przytacza. Gdzie zdanie, że Leśmian zawalił życiowy test lojalności względem żony? Robił to wielokrotnie, z premedytacją. Ja bym tych pań nie chwaliła, że były lojalne w stosunku do lowelasa. Raczej bym o nich powiedziała, że postępowały głupio, były zaślepione i nie miały kontaktu z rzeczywistością.

Książce brakuje korekty tekstu, co wychodzi już na samym początku. "Książka powstała nie tylko z nostalgii za światem, który przeminął, ale z nadzieją, że przywróci i wskrzesi pamięć o świetnych mieszkańców Warszawy". Raz IPS raz Ips to przykłady, które utkwiły mi w pamięci.

Jak na Bellonę, to kiepska książka. Plusem jest odwoływanie się do różnych książek związanych z życiem opisywanych osób, anegdotki chociaż brak mi osobnej bibliografii.

Zainspirowała mnie do sięgnięcia po dwie książki: Zaklęte rewiry Henryka Worcella, o kelnerach oraz Strachy Marii Ukniewskiej, o tancerkach, kabaretach, powstałych na bazie własnych doświadczeń. Zapewne sięgnę też po Zazdrość i medycynę Michała Choromańskiego (zaczytywali się w niej także lekarze), twórczość Poli Gojawiczyńskiej czy Kazimiery Iłłakowiczówny. To plus tej książki.

Moja ocena: 5.5/10.

Recenzja w ramach wyzwania "Polacy nie gęsi III".


Tytuł: Warszawa literacka lat międzywojennych
Autor: Teresa Dąbrowska

Wydawnictwo: Bellona
Wydanie: Warszawa 2014
ISBN: 978-83-11-13068-5

6 komentarzy:

  1. Dzień dobry, dziękuję za ocenę mej książki, choć jest dość surowa.
    Odpowiadając na Pani zarzuty;
    1. Skamandryci to materiał na osobną książkę, postać Juliana Tuwima została przypomniana świetną biografią pana Matywieckiego.
    2. Oceniła mnie pani jako przewodnika, choć nie była na żadnym moim spacerze.
    3. Autor zawsze ma prawo do ocen, ale ja raczej wstrzymuję się przed oceną zwłaszcza życia prywatnego bohaterów. Leśmian nie był dla mnie " lowelasem", a jego nie "straciły kontaktu z rzeczywistością",
    4. Wspólna 1- to adres gdzie była kamienica Gombrowicza, a stanęło poźniejsze ministerstwo, adres podałam na podstawie źródeł np. książki
    " Jaśnie panicz",
    5. Iłła dostała odznaczenie za tłumaczenia na Węgrzech
    6. Komornicka czytała " postępową" " Lalkę", co nie podobało się jej ojcu.
    Ojciec kontrolował lektury córki.
    7. K. Iłłakowiczówna dostała paszport dzięki staraniom dobrze widzianego przez ówczesne władze poety. Ona była persona non grata z racji urzędu, który wykonywała dla Piłsudkiego.
    8. Wiele postaci, wiele wątków, stąd moje liczne odwołania w postaci cytatów. Starałam się odnieść do źródeł najskrupulatniej, jak umiałam.
    9.Nie odnoszę się do ogólnych zarzutów, typu chaos, czy " Jak na BELLONĘ to kiepska książka", bo są ogólne.
    10. Cieszę się jednak z Pani opinii i z faktu, że sięgnęła Pani po inne wartościowe lektury.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wstępie dziękuję za odpowiedzi.
      1. Nie tłumaczy w książce pani w żaden sposób selekcji literatów...
      2. No comment.
      3. Tak, zauważyłam, że dla pani lowelasem nie był. Widać wyraźnie po tym jak to pani opisywała. Nie czepiałabym się gdyby pani nie próbowała wrzucać do książki swojej prywatnej opinii o tym, że kobiety w jego życiu zdały egzamin lojalności, bo to raczej czytelnik sam powinien sobie wyciągnąć wnioski, a nie być prowadzony przez autora za rączkę. Ja uważam, że nie zdały o wiele ważniejszego egzaminu.
      4. Pod adresem Wspólna 1 obecnie znajduje się Ministerstwo Nauki.
      5. Tak, domyślam się, że węgierskie odznaczenie dostała za tłumaczenia na Węgrzech. Tylko cały czas nie rozumiem co to były za tłumaczenia i dlaczego dostała order. Tłumaczenie mogło być jakichś papierków, jakiś spotkań czy czegokolwiek innego. Czy może np. w ciągu 5 lat przetłumaczyła 1000 wierszy, czy może tłumaczyła dla ambasady, albo dla rządu? CO tłumaczyła, nie gdzie.
      6. No, ale może to należałoby wyjaśnić ludziom, że "Lalka" była "postępowa" i dlaczego, bo niekoniecznie tę wiedzę wynieśli ze szkoły. Nie tylko dla mnie "Lalka" była wcieleniem nudy, którego nie trawiłam w szkole. Mnie zainteresowały te lektury o których wspomniałam, bo ciekawy mi się wydał ich odbiór przez ówczesnych czytelników.
      7. No, ale to trzeba wyjaśnić, że to był "poeta państwowy", pupilek władz, a nie ni stąd ni zowąd pisać, że pomógł jej załatwić paszport. Pani zakłada z góry, że wszyscy, którzy to czytają orientują się w tych rzeczach. Dlatego uważam, że książka jest skierowana do osób obeznanych, które chcą sobie odświeżyć wiedzę, a nie do osób, które chcą dowiedzieć się czegoś nowego.
      9. Doceniam liczne odniesienia, choć jak pisałam brakuje mi bibliografii w jednym miejscu.
      9. Szkoda, że pani się nie odnosi. Zwłaszcza, że wyraźnie podałam przykłady chaosu, typu brak podstawowych informacji czy umieszczanie informacji w nieodpowiednim porządku.
      10. Jeszcze po nie nie sięgnęłam.
      11. Ministerstwo Rolnictwa znajduje się na ul. Wspólnej 30. Po drugiej stronie są domy i sklepy. Są następujące numery: 35, 29/33...
      12. Informacje o "Chimerze" pojawiają się co najmniej od strony 94. Dlaczego więc nie jest od razu podawany adres, dlaczego nie za każdym razem? Tylko akurat na 154 stronie z ok. dwustu? To jest chaos. Uważam, że za każdym razem powinien być podawany pełen adres. Przecież np. ktoś może chcieć wybrać się na spacer śladami konkretnego literata. Czy ma wertować całą książkę w poszukiwaniu adresu? A może koniecznie musi szukać adresu po internecie?

      PS Rozumiem pisanie na gorąco, literówki pominęłam.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Przepraszam za literówki, ale komentarz pisałam jak to się mówi " na gorąco".

    OdpowiedzUsuń
  3. Już ostatnia uwaga, Wspólna 33, miejsce gdzie stała kamienica Gombrowiczów, a obecnie znajduje się Ministerstwo Rolnictwa.
    Adres Książęca 7 pojawia się na str. 154 w rodz. o S. Przybyszewskim z uwagą, że była tam redakcja Chimery. T. D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Kamo, i zrobiła nam się debata " literacka"
    1. Na szczęście autor nie musi się z niczego tłumaczyć i ma prawo do wyboru postaci, które go zainspirowały. To obszar wolności twórczej.
    2.Przewodnik jako chodząca encyklopedia, to niemożliwe, choć należy starać się dążyć do doskonałości.
    3.Życia prywatnego Leśmiana oceniać nie chcę, bo to tylko jeden z aspektów, ważniejsza była jego twórczość, zmagania z długiem, z własnymi i cudzymi uczuciami.
    4. i 11. Adresy przedwojenne nie zawsze pokrywają się z obecnymi w odbudowanej Warszawie.( wspólna 33)
    5.Co do szczegółowych informacji na temat Iłłakowiczówny na Węgrzech,
    odsyłam do " Portretów godzin" czy ksiązki pana Ratajczaka.
    6.Co do " Lalki", to chodziło głównie o kontrolę nad doborem książek przez córkę Komornickiego, nie o samą " Lalkę."
    7. Tuwim zajął się Iłłą po powrocie do Polski, gdy nie miała własnego kąta. Pomocy udzielał też Iwaszkiewicz. Wcześniej trwała ożywiona korespondencja, dbanie, by poetka miała polskie czasopisma.
    9..Oczywiście ma Pani prawo do własnej opinii.
    12. Adres Chimery jednak w ksiązce jest.
    Cieszę się jednak, że odbiór książki przez Panią jest żywy, że nie jest obojętny. To dla mnie ważne. T.D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej! Uwielbiam książki, które wzbudzają emocje. :D Czy choćby takie debaty. :D Ojej, ojej! Musze ją przeczytać. Podyskutujemy razem. :)

    OdpowiedzUsuń