Blog o książkach. Różne gatunki, różne kraje, różni autorzy.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Serbskie fantasy

11:57 Napisany przez Kama , , , , Skomentuj
Mam całą kolejkę wpisów do napisania i opublikowania, o wizycie w Norwegii: najnowszym zakupie i książkach/księgarniach w Oslo, recenzje książek przeczytanych w ramach wyzwań, cytaty z książek, które czytam itd. Ale to wszystko musi poczekać. Długo nie mogłam znaleźć fantasy, które naprawdę by mnie zainteresowało i oferowało coś nowego.

Zakon Smoka Aleksandra Tesica kusi mnie od jakiegoś czasu. Tym bardziej, że w końcu wypożyczyłam go z biblioteki i leży u mnie na biurku. Mam inne książki do przeczytania, w tym angielską wersję Wszystko, co lśni którą muszę skończyć bo niedługo minie ostateczny termin oddania do biblioteki... Książka wcale nie jest zła, ale wypożyczyłam ją w kiepskim momencie. A Zakon Smoka wciąż kusi...

Na tyle, że przeczytałam wstęp autora i wstęp narratora. Wstęp autora mnie zachwycił, i rozbudził nadzieję. W tym poście zacytuję kilka jego ustępów. Wstęp narratora przypomniał mi Egipcjanina Sinuhe Miki Waltariego, co dobrze rokuje książce.




Akcja powieści rozgrywa się na rok przed bitwą na Kosowym Polu [1389 r. - dop. mój] i wszystkie trzy tomy obejmą okres 365 dni poprzedzających to decydujące starcie. Numeracja roku 6896 wywodzi się z wierzeń dotyczących daty początku świata zamieszczonych w Starym Testamencie. Niemniej jednak ani bitwa na Kosowym Polu, ani najazd Turków na Serbię nie jest głównym tematem tej powieści, mimo że fabuła zmierza do tych właśnie wydarzeń. Moim zamiarem było ukazanie narodzin legendy księcia Marka, największego narodowego bohatera Serbii. (...) Książę Marko zostaje w powieści rycerzem starodawnego Zakonu Smoka, który istniał naprawdę i do którego należało wielu serbskich oraz zagranicznych władców i bohaterów. Jednym z członków Zakonu, z pewnością znanym czytelnikowi, był Wład Palownik, słynny rumuński hrabia Dracula, którego przydomek "Drakul" oznaczał właśnie smoka. (...) Wszystkie opisywane stworzenia, jak również panujące w przedstawionym świecie zwyczaje, zaczerpnięte zostały z serbskiej mitologii. (...) Ponadto większość opisywanych zwyczajów nadal praktykuje się w niektórych regionach Serbii, ocalając je tym samym od zapomnienia. (...) Opisane w powieści miejsca i krainy są autentyczne, a ich przedstawienie sprawiło mi wielką przyjemność, jako że wraz ze znajomymi odwiedziłem je wszystkie, naocznie przekonując się o ich pięknie i emanującej z nich magii. Czytelnik zatem będzie mógł odwiedzić i Diabelską Wioskę z jej dziwnymi wieżami z piasku, i Jezioro Pływających Wysp, ale też starożytną fortecę Maglić czy święte miejsca chrześcijan: klasztory w Studenicy i w Žiča.

Zakon Smoka, str. 9-11, Warszawa 2012.


Jakiś czas temu zainteresował mnie rejon byłej Jugosławii. Chociażby muzycznie. Przypadły mi do gustu piosenki np. serbskich wykonawców: Energija, Mariji Šerifović czy Aleksandry Radović. Tym chętniej sięgnę po Zakon Smoka.

A ty?

0 komentarze:

Prześlij komentarz